Wyswietlenia

6.08.2013

Księgi nieumarłych: Licz

Licz jest wynikiem bardzo wyjątkowego aktu nekromancji, który wymaga ponadprzeciętnych umiejętności w tej zakazanej dziedzinie magii. Innymi słowy: jest to ożywienie zarezerwowane dla geniuszy-nekromantów. Liczy nie klasyfikujemy w przeciwieństwie do innych nieumarłych. Jest to zupełny wyjątek, który być może w przyszłości zostanie nową gałęzią w drzewie podziału umarlaków.

Co takiego wyjątkowego jest w tym nieumarłym, zapytacie.
Otóż wykonawca czaru ożywia sam siebie. Przygotowuje rytuał aby w trakcie jego trwania popełnić samobójstwo i w tempie ekspresowym przywrócić siebie do życia. Nowo przybyły na świat Licz jest kompletnie świadomym nieumarłym, który zachowuje umysł nekromanty z którego powstał. Moc jego magii śmierci jest zwiększona kilkukrotnie ze względu na fakt bycia martwym . Licz jest prawdziwym panem życia i śmierci, podczas gdy zwykły, żywy nekromanta tylko pozornym.

Zakres nekromancji nekromanty pod postacią licza znacznie sie poszerza. Potrafi on stworzyć armie śmierci w mgnieniu oka, bez potrzeby przygotowania czasochłonnych rytuałów. Dodatkowo, sam licz jest niemal nieśmiertelny. Póki zachowuje świadomość i kontrole magiczną może przywracać się do życia w nieskończoność. Istnym gwoździem do trumny jest to, że licz nie odczuwa białej magii (świętej) tak boleśnie jak nieświadomi nieumarli.

Każda potęga jednak ma swoją cenę. Okazuje się, że licz stopniowo traci swoją świadomość. Jest to powolny proces, ale jednak zachodzi. Po utracie zmysłów dusza nekromanty uchodzi do świata zmarłych a lisz po prostu pada na ziemie jako najzwyklejsze zwłoki. Najszybszy koniec udanego ożywienia licza zaobserwowano po dwóch latach.

Następni nekromanci wyciągnęli wnioski z porażek poprzedników. Odkryli, że aby utrzymać sie pod postacią licza przy życiu muszą żywić się energią życiową. Nie dość, że taki posiłek przedłuża egzystencje licza także jeszcze bardziej zwiększa moc jego nekromancji. O liczach stosujących się do tej zasady mówimy arcylicze.

3.08.2013

Księgi nieumarłych: Ghoul

W pierwszym odcinku z cyklu Księgi Nieumarłych wspomnieliśmy, że zombie z powodu swoich niedoskonałości sprowokował nekromantów do chęci zmodyfikowania tego ożywieńca. Ghoul był jednym z pierwszych rezultatów.
Identycznie jak zombie - Ghoul jest nieumarłym namacalnym, klasyfikowanym jako ożywieniec.

Ghoul powstaje przez makabryczny proces odchudzenia do granic możliwości zwłok z których powstaje. Większość narządów zostaje usunięta a nawet i niektóre kości, sprawiając, że Ghoul wygląda dość pokracznie. Jednak to do czego nekromanci dążyli udało się. Nieumarły stał sie bardzo szybki, skoczny i mobilny. W przeciwieństwie do zombie nie był bezmyślnym mięsem armatnim. Ponadto, podobnie jak swoją protoplaste, Ghoula można zabić tylko przez zmiażdżenie mózgu.

Bardzo często władcy śmierci w czasie modyfikowania zwłok do postaci Ghoula umieszczają w ich pyskach zęby dzikiego zwierza, a zgniłe paznokcie umarłego zostają zastąpione pazurami bestii.

Jest jeszcze jedna rzecz warta omówienia w temacie Ghoula, gdyż jest to cecha zdecydowanie wyjątkowa dla tych nieumarłych. Otóż Ghoule wbrew woli nekromanty po zabiciu przeciwnika ucztują na jego mięsie. Przypuszcza się, że jest to próba uzupełnienia przez przywrócone dusze pozbawionego ich ciała, jednakże sami nekromanci tego nie rozumieją.

Czychający w sztormie

Ludzie, którzy zajmują się żeglugą muszą odznaczyć sie wielką wolą przetrwania i nerwami ze stali. W wodach żyje mniej krwiożerczych stworzeń ale jeżeli już jakieś sie napotyka jest to istna katastrofa. Tym razem omówimy, rywalizującego o miano króla wód z Krakenem, Węża Morskiego.

Wąż Morski to ogromne stworzenie sięgające dwudziestu metrów długości. Żyje na ogromnych głębokościach gdzie żywi się wielorybami, rekinami i delfinami. Mimo bardzo dużych rozmiarów pływa z imponująca szybkością. Dodatkowo posiada umiejętność wtapiania sie w otoczenie, sprawiając, że niemal dwudziestometrowe stworzenie jest niewidoczne w rafie koralowej, jak absurdalnie to nie brzmi!

Morski Wąż staje sie naprawde niebezpieczny w czasie burzy/sztormu. Pobudzony wypływa na mniejsze głębokości gdzie poluje na statki i ich załogi. Co mniejsze połyka w całości a większymi bestia musi się pożywić "porcjami". Nie znamy przypadku aby któryś z połkniętych marynarzy przeżył i wydostał sie z wnętrza Węża. Jego soki trawienne są bardzo silne a nawet jeśli komuś uda sie ich uniknąć w żołądku morskiej bestii - ta już pewnie będzie głęboko pod wodą, gdzie ciśnienie rozgniecie nieszcześnika.

Wcześniej wspomnieliśmy o Krakenie rywalizującym z Wężem Morskim o miano Króla Wód. Przyczyną tego konfliktu są zapotrzebowania naturalne. Obie bestie żywią się tymi samymi wodnymi ssakami i rekinami. Co lepsze, choć dla nas gorsze, w czasie sztormu oba stworzenia mają tendencje do wypływania na powierzchnie. Jednakże o mackowatym potworze na łamach bestiariusza innym razem.

Nie znamy genezy pochodzenia weża morskiego. Umysły ze wszystkich stron świata odmawiają nazywania bestii zwierzęciem. Trudno się im dziwić.

23.07.2013

Prymitywny olbrzym

Prymitywnym olbrzymem nazywamy stworzenie znane jako ogr. Mówi się, że to bliscy i lepiej rozwinięci kuzynowie trolli. Standardowo jednak w takich szeptach jest tylko część prawdy, gdyż równie dobrze te dwie bestie różnią się co są do siebie podobne.

Ogry podobnie jak trolle sięgają od trzech do pięciu metrów wysokości. Ich skóra ma różne barwy - od szarawego do zielonego. Ten ostatni kolor wydaje się łączyć ich jakoś z orkami i goblinami. Ogry są prymitywne ale nie tak głupie i tępę jak trolle. Potrafią się odziać, porozumiewać czy używać broni białej (chociaż nie wytapia sie ostrzy odpowiednich dla stworzeń takich rozmiarów więc w większości muszą zadowolić się drzewem wyrwanym z korzeniami...).

Powodem, dla którego to ogrów należy sie bardziej obawiać niż trolli jest to, że działają zarówno w dzień i nocy. Klątwa, która dotyka trolle najwyraźniej ominęła ich bliską rodzinę. Jest to najważniejsza poszlaka na to, że te dwa stwory nie mają jednak ze sobą nic wspólnego.

W tym wypadku rozmiar ma znaczenie. Prymitywne olbrzymy są wręcz ochydnie silne. Łamią najmocniejsze zbroje uściskiem dłoni. Po pokonaniu biedaków, którzy zapuścili się za daleko w las (gdyż tam ogry żyją) ogry zamykają ich w wielkich klatkach aby co jakiś czas wyciągać stamtąd pojedynczą osobę prosto na ognisko. Ogry wydają się najbardziej lubować w mięsie ludzkim. Osoby, którym udało się uciec z obozowiska ogrów wspominały, że olbrzymy narzekały na to, że już od wielu dni i nocy musieli zadowolić się jeleniami i innymi zwierzętami.

19.07.2013

Księgi nieumarłych: Duch

Duch to nienamacalny nieumarły, który przynależy do klasyfikacji nieumarłych o tej samej nazwie: duchów. Ożywienie człowieka w takiej postaci wymaga nekromancji na najwyższym poziomie. Zazwyczaj jest to pojedynczy akt nekromancji, gdyż większa liczba duchów mogłaby przerosnąć umiejętności nekromanty.

Panowie śmierci przyzywają duchy w bardziej osobliwych celach niż zapotrzebowanie na armie zła. Duch nie walczy. Nie może zostać zraniony mieczem i innym orężem ale sam nie może skrzywdzić żywej osoby. Może jednak wpłynąć na jej stan.
Duch, poza własną duszą, przyprowadza ze świata umarłych inne nieprzyjemne rzeczy jak ogólne cierpienie zmarłych. Może pokazywać obrazy ze świata umarłych. Prostując: nieumarły ten wpływa na psychikę. Tworzy iluzje oparte jednak na prawdzie. Wielu wojowników zostało w ten sposób wykluczonych z walki przez załamanie i depresje.

Do takiego aktu podniszczania psychicznego i emocjonalnego może dojść w każdej chwili. Duch jako niematerialny nieumarły bardzo szybko przemieszcza się, latając i przenikając przez ściany. Ponadto, dopóki nekromanta nie wyda odpowiednich poleceń, jest całkowicie niewidoczny. Gdy już jednak jest możliwe by zobaczyć ducha krew mroży się w żyłach. Zwykle duchy mają na swoich głowach kaptury ale mówi się, że gdy go zdejmie ofiara zobaczy twarz bliskiego zmarłego, nawet jeżeli nieumarły nie został ożywiony przy pomocy duszy tej osoby.

Wiele osób twierdzi, że na krótko przed atakiem ducha poczuli mróz w pomieszczeniu a światła zaczęły przygasać. Nie wiadomo czy jest to naturalna reakcja otoczenia na obecność ducha czy tylko ponura gra nekromanty.

Pozbyć się ducha ze świata żywych można tylko w jeden sposób: przy użyciu magii białej, świętej. Jest to już drugi raz kiedy w cyklu "księgi nieumarłych" wymieniamy tą gałąź czarów i nie bez powodu - jest to przeciwieństwo nekromancji i świetna broń przeciw nieumarłym.

O trollu innym, niż internetowy

Troll jest to kolejne stworzenie o zielonej skórze i spiczastych, prawie elfich, uszach, które jednak nie ma wiele wspólnego z rasą orków. Najprawdopodobniej są to bardzo dalecy kuzynowie zielonoskórych barbarzyńców.

Jak absurdalnie to nie brzmi troll jest jeszcze większy i silniejszy od orka oraz... jeszcze głupszy. Według wielu wojowników starcie z trollem jest jak niańczenie ogromnego, niszczycielskiego dziecka. Największe trolle wzrostem sięgają pięciu metrów. Żyją w lasach oraz opuszczonych jaskiniach gdzie prowadzą nocny tryb życia. Gdy słońce zachodzi wychodzą ze swoich kryjówek aby ucztować na mięsie zwierząt lub ludzi.

Polowanie w nocy nie wzięło się od jakichś dziwacznych zamiłowań lub nawyków trolli. Jest to stworzenie nocne, które na promieniach słonecznych zamienia się w kamień. Według legendy rase trollów stworzył dawno temu pewien potężny czarnoksiężnik aby mu służyli. Trollom nie podobał się taki los i zbuntowały się a czarownik w ramach kary rzucił na nich klątwe, która wyklucza ich z pory dziennej.
Troll nie zamienia sie w kamień na stałe ale również nie odmienia się przy okazji następnej nocy. Najszybszy powrót do normalności zaobserwowano tydzień po dniu skamienienia.

Inteligencja... ekhem, "inteligencja" trolla wyklucza go z korzystania z uzbrojenia jednak nie wydaje się mu to przeszkadzać w walce. Tak duża i silna bestia z łatwością rzuca wielkimi głazami lub wyrywa drzewa z korzeniami aby poczęstować nim przeciwnika w łeb. Ponadto skóra trolla jest dość gruba. Potrzeba dobrze naostrzonego ostrza i dużej siły aby zadać zielonej bestii realne obrażenia.

17.07.2013

Księgi nieumarłych: Szkielet

Szkielet, często zwany także kościotrupem, jest zaawansowanym wytworem nekromancji. Poskładanie kości wymaga większych umiejętności magicznych niż tylko ożywienie trupa. Ciężej także umieścić duszę w rozłożonych już zwłokach. Metaforycznie można powiedzieć, że dusza wymaga naczynia - świeże, martwe ciało jest właśnie takim naczyniem, a już same kości potłuczonym pojemnikiem.

Szkielet porusza się bardzo szybko i nie wydaje dźwięków przez brak obciążenia w postaci gnijącego mięsa. Jest niemal przeciwieństwem zombie. Minusem nieumarłego jest niska odporność. Kości rozsypią się po mocniejszym trafieniu w umarlaka a rzadko udaje się go uzbroić. W gorszej sytuacji są łucznicy, gdyż kościotrupowi przeważnie nie straszne są bełty i strzały, które przelatują mu gdzieś między żebrami.

Co bardziej wyspecjalizowani nekromanci krzyżują kości między sobą w sposób nienaturalny, tworząc chociażby szkieleta, który posiada trzy pary rąk.

Najważniejszą dla panów śmierci cechą szkieletów jest ich reprodukcja. Raz ożywiony w postaci kościotrupa nieszczęśnik jest bardzo mocno przywiązany do świata. Gdy zostanie rozwalony na kawałki, przy pomocy nekromancji może bardzo szybko się poskładać i wrócić do walki. W przypadku zombie jest to niemożliwe.
By powstrzymać ponowne zmartwychwstanie należy użyć odpowiednich czarów z zakresu magii białej (świętej) na kościach szkieleta. 

Księgi nieumarłych: Zombie

"Księgi nieumarłych" to pierwszy cykl na bestiariuszu. Skupiać się będzie on na konkretniejszym opisie danego nieumarłego, tuż po tym, gdy na łamach bestiariusza omówiliśmy twory nekromancji w sposób ogólny.

Zombie w klasyfikacji nieumarłych jest "ożywieńcem" i jest najczęściej z takowych wzywany. Są to jeszcze nie zniszczone przez zgnilizne zwłoki przywrócone do sprawności przez transfer do wnętrza swojej starej, bądź cudzej, zniewolonej duszy. Jak każdy nieumarły jest  rzecz jasna posłuszny nekromancie.

W tym miejscu dobrze byłoby wspomnieć o tym, że dopóki nekromanta nie skupi swojego czaru na jednym, konkretnym ożywieńcu, ten używa minimalnej siły do poruszania się czy ataku. Nie jest to przeszkoda w przypadku bardziej lekkich (szkielet) czy nawet niematerialnych (duch) nieumarłych, natomiast komplikuje to egzystencje zombie. Ożywieniec porusza sie bardzo wolno, wręcz ślamazarnie, wydając przy tym z siebie dziwne dźwięki przypominające jęki konającego człowieka. Jest to jak walka z kaleką.

Kaleką, która jest bardzo groźna, jak bardzo paradoksalnie by to nie zabrzmiało. Proces rozkładu nie poprzestaje wraz z ożywieniem zombie. Ożywieniec jest jak zaraza. Chociażby jego dotknięcie napewno nie odbije się pozytywnie na stanie zdrowotnym śmiertelnika. Oczywistą oczywistością, którą trzeba jednak podkreślić, jest trudność w wysłaniu zombie z powrotem do świata zmarłych. Niestraszne są mu pchnięcia w płuca czy serce. Jedyną możliwą drogą jest zmiażdżenie mózgu. Nekromanci wiedząc o tym słabym punkcie często wyposażają ożywieńców w hełmy. Nie posuwają się jednak na tyle daleko, aby całkowicie uzbroić zombie, gdyż zmniejszyłoby to ich mobilność do zera.

Siłą zombie jest liczba. Ten nieumarły nie jest groźny w małych grupach czy tym bardziej w pojedynkę. Przeważnie jednak nekromanci nie mają problemu z wzniesieniem małej armii stworzonej z zombie. Jest to nieumarły, którego uzyskanie wymaga prawdopodobnie najmniejszych umiejętności w nekromancji z wszystkich jej przypadków.

Fakt istnienia w nekromancji pozostawiających wiele do życzenia zombie sprowokował szereg modyfikacji tego ożywieńca. W niektórych przypadkach w ten sposób powstawały nowe ożywieńce, o których na łamach księgi nieumarłych innym razem.

15.07.2013

Nibysmok






Przez określenie "nibysmoka" rozumie się stworzenie zwane wiwerną. Ta skrzydlata bestia jest często mylona ze smokiem, stąd zwyczaj nazywania wiwerny nibysmokiem. Nic dziwnego, że te dwa gady są ze sobą mylone. Oba są wielkie i latają, a kiedy widzi się takie bydle - bierze się nogi za pas. Jeżeliby jednak zachować zimną krew i przyjrzeć się to łatwo odróżnić od siebie smoka i wiwerne.

Wiwerna jest skrzydlatym gadem, którego średnie rozmiary siegają trochę mniej niż te smoka (smok 20m, wiwerna 10-15m). Wiwern nie zdobią łuski tylko oślizgła skóra wydzielająca silną truciznę. Mówi się, że kropla tej toksyny powali niedźwiedzia. Nibysmok posiada także gruczoły jadowe w pysku przez co potrafi splunąć komuś w oczy przeżerającą kości substancją. Najciekawszym faktem odnośnie fizyczności wiwern jest ich brak oczu. Nie udało się tego udowodnić ale przypuszcza się, że te gady w zamian za brak wzroku mają doskonały zmysł węchu i dzięki niemu polują czy nawet sie przemieszczają.

Bardzo dobitną różnicą między niby- a prawdziwym smokiem jest brak inteligencji tych pierwszych. Wiwerny to tylko nieokiełznane bestie kierujące sie instynktem. Bardzo ułatwia to proces ewentualnego pozbywania się tych gadów z okolicy.

Wiwerny żyją na wysokich szczytach, gdzie tworzą gniazda z wyrywanych przez siebie drzew. Są jajorodne. Małych gadów wykluwa się średnio od dwóch do czterech. Przyszły nibysmok rozwija się i dorasta zależnie od tego jak często będzie dostawał należyty posiłek. Wtedy rodzic nurkuje ze szczytu w lasy bądź osady, porywając uciekające kawały mięcha dla swojego potomka.

Mówi się, że nibysmoki pochodzą od pierwotnych wielkich jaszczurów, którym nie udało sie wyewoluować w smoka. Za tym faktem przemawia podobna, lecz będąca trochę karykaturą wyglądu ognistych gadów, budowa. Wyliczając brak lśniących oczu wiwerna ma pysk identyczny do swoich potężniejszych kuzynów. Oba gatunki rozgraniczają się jeżeli zejść w ich budowie niżej. Wiwerna ma bardzo długą szyje i zdecydowanie słabiej zbudowany tors. W dodatku nie posiada przednich łap, które zostały zamienione na skrzydła (dla przypomnienia: smok posiada cztery kończyny i skrzydła wyrastające z pleców).

8.07.2013

O nieumarłych ogólnie




Za maczanie palców w nekromancji skazuje się na śmierć w męczarniach. Beszczeszczenie zwłok to pokaz braku szacunku dla zmarłego i jego bliskich. Co gorsza, to co powstaje z działań nekromanty zazwyczaj jest śmiertelnie niebezpieczne. Dla szalonych umysłów jednak nic nie straszne. Stąd nekromanci. Stąd nieumarli. Stąd żywe trupy.

Nekromancja to zakazana gałąź magii polegająca na tchnięciu nowej duszy w cudze szczątki bądź przywołanie oryginalnego ducha prosto z zaświatów. Sztuke ożywienia dzieli się na dwa rodzaje: namacalną i niemacalną. Rozróżnić te dwa od siebie to nietrudne zadanie. Jeżeli możesz dotknąć to, co ożywił nekromanta jest to oczywiście nekromancja namacalna, a jeśli nie - niemanacalna. Częściej ma się do czynienia z tym pierwszym.

Nieumarli nie pojawiają się sami z siebie na świecie. Istnieją prawa życia i śmierci, których samemu nikt nie potrafi złamać. Tu wkracza nekromanta. Przez trwający długo rytuał, zwykle wymagający krwi czy nawet żywej ofiary, sprowadza zmarłego z powrotem. Nie jest to jednak wspaniałe zmartwychwstanie z jakim ludzie chcieliby mieć doczynienia. Ożywieniec wciela się w ruchomy szkielet, śmierdzącego zgnilizną ożywieńca bądź budzącego grozę ducha. Nie ma także swego dawnego charakteru i cech. Dusza dla nekromanty jest tylko niezbędnym surowcem.

Nieumarłych dzieli się na szkielety, ożywieńców oraz duchy. Czym jest szkielet, czym jest duch mam nadzieje nie ma potrzeby wyjaśniać, ożywieńce to natomiast coś, co popularniej nazywa się "zombie". W każdej "rodzinie" nieumarłych wystepuję kilka "podrodzin", miedzy którymi różnice są mniej lub bardziej ważne. Najciekawsze i najważniejsze podrodziny zostaną opisanę na osobnej stronie bestiariusza.

Przywrócony do życia nieszczęśnik zachowuje się tak jak większość stworzeń stąpających po ziemi dzięki magii. Jest bezwzględnie posłuszny nekromancie. Władca zgniłego mięsa i kości może nakazać nieumarłemu podążac za sobą, tworząc sobie armię śmierci bądź strzec czegoś. Z tych drugich rozkazów często biorą się historyjki o "nawiedzonych domach", które zawierają cząstke prawdy.

Zapracowana fabryka




Poprzednim razem do bestiariusza zostały wpisane żywiołaki. Dnia dzisiejszego mowa będzie o czymś bardzo podobnym do tych stworzeń. Golemach.

Rzemieślnicy, władcy, najemnicy. Wszyscy zazdrościli magom osiągnięcia jakim były żywiołaki. Zapragnięto stworzenia czegoś podobnego. Lepszego i bez uciekania się do często potępianych czarów. Jednym z najbardziej popularnych pomysłów w tym temacie była propozycja stworzenia sługów z bardziej przydatnych materiałów niż ziemia czy woda. Skłaniano się bardziej ku żelazu lub stali. Istotnie tą drogę wybrano. Pomysł wydawał się nie do odrzucenia: w końcu żywioły są poskramiane od tysięcy lat a nie słyszano o śmiałku, któremu nie straszne uderzenie tarczą w nos.

Pomysłodawcy golemów mieli racje ale także byli w błędzie. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Faktem jest, że udało im się stworzyć silnych sługów. Faktem jest także to, że każdy golem przypomina żywiołaka ziemi. Jest powolnym obrońcą. Lepszym od sługi z ziemi, ale wciąż powolnym obrońcą. Ten twór ludzki nie może się równać z uniwersalnością żywiołaków. Co gorsza po wytopieniu pierwszych golemów zdano sobie sprawę, że bez magii się tu nie obejdzie. Ponad setka nieszczęśników straciła języki aby nikt się o tym nie dowiedział. I palce, jeżeli ktoś umiał pisać.

Nie sposób opisać golema w inny sposób niż żywiołaka ziemi. Zostaje wytopiony z wybranego metalu w kształt średniego wzrostu mężczyzny w dobrej formie fizycznej. Na głowie ma wycięte otwory na oczy i usta. Ciężko powiedzieć czy przez te oczy faktycznie golem widzi czy posiada inny zmysł orientacji. Ust natomiast zdecydowanie nie używa. Jedyne co usłyszysz od golema to druzgocący dźwięk pocierania o siebie metalowych płyt, z których jest stworzony.

Tytuł tego wpisu wziął się z tego, że golemy są w masowej produkcji. Nie ma obecnie zamożnego człowieka, który poza grupą rycerzy, która służy mu za gwardię nie zakupił sobie także golema. Powiada się, że aby zniszczyć golema trzeba napocić się pare dni i nocy. Osoby, którym na ręke pozbycie się jakiegoś golema preferują raczej podstępy w stylu unieruchomienia stalowego sługi.

Najbogatsi szlachcicę lubią od czasu do czasu zamówić sobie golema, powiedzmy na to, diamentowego. To jest dopiero utrapienie. Zwłaszcza, że i taki golem może zostać stworzony. Gwarancja nietkniętych drzwi. 

7.07.2013

Moc żywiołu

 

Żywioły od wielu stuleci w różnych wierzeniach są uważane za największą siłę możliwą do opanowania. Magiczne umysły z całego światła rzecz jasna nie mogły tego zignorować. Rzeczywistej kontroli nad żywiołem nie udało się opanować nikomu, natomiast stworzenie sobie sługi związanego z jednym z żywiołów okazało się banalnie proste. Tak powstały żywiołaki.

Żywiołak to bezmyślny, oparty na żywiole sługa, powstały za pomocą magii. Taki sługa nie znika ze świata dopóki nie zostanie zniszczony bądź odwołany przez swojego stwórce. Przez brak własnej woli żywiołaki stały się niemal obiektem handlu. Bogacze lubią od czasu do czasu zainwestować w magiczną istotę, która będzie bronić ich skarbca do upadłego.

Najodpowiedniejszym rodzajem żywiołaka do obronienia takiego skarbca jest żywiołak ziemi. Istnieje jeszcze żywiołak wiatru, żywiołak ognia i żywiołak wody. Każdy z nich jest stworzony z odpowiadającego sobie żywiołu, który formuje się w sylwetkę przeciętnego człowieka - mężczyzny w średnim wieku. Ślepia żywiołaka są białe, puste i bez emocji. Ciężko stwierdzić kiedy istota się na ciebie patrzy. Odwołany z tego świata żywiołak zachowuje się jak stłamszony żywioł - ogień gaśnie, wiatr wylatuje przez okno, ziemia rozwala się na kawałki a woda wysycha.

Zasadniczą różnicą pomiędzy różnymi żywiołakami, poza żywiołem od którego pochodzą, są zadania, do których są przydatne. Żywiołak ziemi jest powolny ale bardzo ciężki do pokonania i zniszczenia. Jak już wcześniej tu wspomnieliśmy - idealny obrońca. Nim agresor zdoła uszkodzić ziemię ta najprawdopodobniej zmiażdży mu łeb. Żywiołak wiatru to wspaniały zwiadowca. Z wielką łatwością unosi się i lata z dużą szybkością. Zdarzało się, że był używany do wywoływania kataklizmów na morzu. Żywiołaka stworzonego z ognia najchętniej używają dowódcy w czasie bitew. Póki żywiołak ognia nie otrzyma odpowiednich rozkazów ogień z którego jest stworzony nawet nie parzy w momencie dotyku. Jeżeli jednak do żywiołu ognia dojdzie polecenie nakazujące mu walkę zamienia się on w żywą bombę. Żywiołak wody to urodzony.... no, może nie urodzony, tylko stworzony z myślą o kradzieży sługa. Zamieniony w ciecz przeciska się przez najwęższe szczeliny, nie wspominając o zamkniętych drzwiach, które są jak odebranie dziecku lizaka.

Mówi się, że aby stworzyć żywiołaka potrzebny jest jedynie mały ślad danego żywiołu (na przykład zapalona świeczka w przypadku ognia) i magia na wystarczająco dobrym poziomie. Polecenie, które ma wykonywać sługa musi zostać wypowiedziane w momencie tworzenia żywiołaka. W innym wypadku żywiołak będzie stał bezczynnie, jedynie broniąc się w momencie zagrożenia.

Istnienie żywiołaków sprowokowało powstanie czegoś bardzo podobnego lecz jednocześnie bardzo innego: golemów, o których na łamach bestiariusza niebawem.

6.07.2013

Zawracajmy, to chyba ślady warga...




Prawdziwa bestia. Drapieżny niczym wilk, wielki jak niedźwiedź, zwinny jak lis. Mowa oczywiście o najgroźniejszym przedstawicielu psowatych - wargu. Jest wymieniany w bestiariuszu, wśród orków i smoków, zamiast w encyklopedii zwierząt ze względu na związek tego stworzenia z magią.

Do powstania pierwszego warga doszło kiedy pewien czarnoksiężnik z północy zainteresował się wilkami. Zakłopotana pobliska ludność z ręka na pulsie obserwowała poczynania maga lecz wraz z upływem czasu przestano sie tym martwić. Przyprowadzane wilki zwyczajnie umierały. Nikt nie wiedział czy proces postępuje. Mijały miesiące, a z każdym takim wieża maga bardziej cuchnęła martwym zwierzem. Trwoga ogarnęła okolicznych mieszkańców gdy zimą z wieży wybiegło stado ogromnych bestii z poszarpanym ciałem czarnoksiężnika w zębach.

Jak łatwo się domyśleć wszyscy zostali zaskoczeni siłą stworzeń. Pierwsze stado wargów z łatwością rozszarpało każdego kto stanął im na drodze a potem udało się do lasów. Zanim zdążono ostatecznie zadecydować o likwidacji ogromnych wilków te zaczęły się już rozmnażać i zaaplikować na stałe do świata.

Warg jest silnym zwierzęciem ale wciąż zwierzęciem. Walka z nim nie odbiega od walki z wilkiem, jest jednak znacznie trudniejsza. Ogromny wilk ma wielką siłę i goni swoją ofiarę póki jej nie rozszarpię. Biada temu kto od razu trafi na całe stado wargów a i ten, który napotka pojedynczego osobnika nie jest bezpieczny. Wywołujący ciarki skowyt zwołuje wszystkie pobliskie wargi w przeciągu chwili. Mówi się, że głodne stado wargów zjada także kości ofiary, a i nawet siebie nawzajem, jeżeli któryś z nich zechcę mieć całe mięso dla siebie.

Człowiekowi nie udało się oswoić żadnego warga, nawet tresując go od szczenięcia. Wielki wilk wydaje się być posłuszny tylko temu, kto będzie od niego silniejszy bez użycia miecza. Niewiele stworzeń jest do tego zdolna. Najczęściej widzi się orka, który jeździ na grzbiecie warga.

Małe, zielone, cwane - gobliny




Goblin jest małym (przez większość żywota wielkości ośmioletniego dziecka), zielonoskórym stworzeniem ze spiczastymi uszami. Mają cechy wspólne z orkami chociaż sami utrzymują, że są zupełnie czymś innym. Istotnie, goblin poza wyglądem małego orka różni się znacznie od zielonoskórego barbarzyńcy.

Największą różnicą między tymi dwoma przedstawicielami zielonoskórych jest intelekt. Gobliny mają smykałkę do niszczenia mechanizmów jak do ich tworzenia. Potrafią zasadzać sidła, szykować pułapki w jakimś zapomnianym przez boga lesie i skutecznie polować. Przeciętny ork poległby przy każdym takim zadaniu, zastępując plan działania machaniem na oślep toporem.
Ze względu na swoje dzięciece rozmiary i niemożność posługiwania się ciężkim orężem zielonoskóre konusy są zmuszone działać w grupach walczących na dystans. Widząc goblina z góry można założyć, że ma ze sobą procę a w buszu za nim kryją się jego kumple.

Gobliny są wszystkożerne ale póki nie są do tego zmuszone odpuszczają sobie jedzenie zieleni czy padliny. Uwielbiają smak świeżo zdobytego mięsa, ludzkiego bądź zwierzęcego. Często w trakcie polowania nie zabijają ofiary, tylko ogłuszają co sprawia, że ucztują na jeszcze żywym ciele. Odzienie tworzą sobie ze skóry zdobytego posiłku. 

Tworzą znacznie lepiej zorganizowaną społeczność niż orkowie. Przeciętna grupa goblinów tworzy sobie miniaturową wioskę z kamienia. Następnie połowa z nich zostaje obsadzona do bronienia domu a połowa druga do polowania. Obie grupy zamieniają się rolami co jakiś czas. Gdy orkowie plądrują losowe wioski i zostają w nich góra na dwa dni - gobliny żyją przez lata w harmonii, porządku i podziale zadań. Powiada się także, że zielone konusy rozmnażają się niczym króliki.


Goblin zdaję sobie sprawę z wartości pieniądza i jeżeli rozmawia z człowiekiem, elfem, krasnoludem to właśnie w sprawie handlu. Zdarzało się, że władcy przekupiali gobliny aby te pomagały ich służbom, a te dobrze spełniały swoją misję, najczęściej jako obrońcy murów przez rozstawianie pułapek.

Na strzelaniu i podstępie inteligencja goblina się nie kończy. Spora część z nich pała się magią. Zwykle gobliński szaman jest, obok przywódcy wioski, najważniejszą osobą w społeczeństwie. W potrzebie stosuje różne czary lecznicze jak i wywołuje deszcz w suszy. Składa także ofiarę z krwi w zamian za udane polowanie.

5.07.2013

Zielonoskórzy barbarzyńcy




O kim innym może być mowa w kontekście "zielonoskórych barbarzyńców" jeśli nie o orkach? Geneza tego przydomku jest banalnie prosta. Orkowie faktycznie mają zieloną skórę a barbarzyńcami nazywa się ich zważywszy na plemienny tryb życia i ogromną siłę. W tych dwóch zdaniach znajdujemy już ważne zalążki na pełny opis tej rasy. Zielona skóra i zacofanie - tak odpowie każdy kto zostanie zapytany o orka.

W rzeczy samej tak jest i nie jest to przekłamanie na ich temat. Orkowie wywodzą się od ludzi i są prawodopodobnie ich kuzynami. Człowiek zdołał jednak się rozwinąć i tworzyć społeczności. Zielonoskórzy po dziś dzień żyją w szałasach i nie potrafią pisać ni czytać. Nie jest to jednak powód do kpiny z ich plemion. Z natury ork rodzi się większy i silniejszy od człowieka. Dobrze wyszkolony w wieku dorosłym potrafi machać dwuręcznym toporem jak patykiem. Choć obce im taktyki bitewne czy pancerze są przez to niesamowicie groźni. Sytuacje pogarsza podejście zielonych barbarzyńców do świata. Powszechnie wśród nich uważa się, że mają prawo do każdej ziemi pod warunkiem, że ją wywalczą co zmusza rycerzy i inne służby do regularnych starć z orkami.

Orkowie nie tworzą spójnej społeczności. Sami zielonoskórzy nie wiedzą od kogo i skąd pochodzą, co jest przykrym losem. Między innymi przez to nie potrafią się zjednoczyć. Coby nie mówić, ludziom odpowiada to, że są podzieleni i słabsi.
Tyle, ile jest plemion orków tyle jest wierzeń. Najczęściej głosi się wśród nich, że służą bogini ziemi i aby służyć jej wiernie muszą zająć cały świat. Warto napomnieć, że mimo, iż to najpopularniejsza wersja wiary orków i tak ma setki plemion przeciwników.

Jedną z największych zagadek, zarówno dla samych orków jak i świata, są ich uszy. Są spiczaste i do bólu przypominają elfie. Poza korzeniami ludzkimi wkraczają tutaj zatem przodkowie elficcy. W żadnym wypadku szlachetnym elfom nie odpowiada rzekome pokrewieństwo z dzikim ludem zielonoskórych ani na odwrót - orkowie kpią sobie z "drobnych" i "słabych" elfów. Mało kto pała do siebie taką nienawiścią jak te dwie rasy.

W większości plemion mali orkowie od urodzenia ćwiczą walkę i przetrwanie w ciężkich warunkach. Mało który z nich nie zdaje tego testu.

Niektórzy głoszą, że jeden na tysiąc orków - chociaż niektórzy rzekliby, że jeden na milion - rodzi się znacznie inteligentniejszy od przeciętnego orka, co daje mu intelekt na poziomie co sprytniejszego człowieka. Zasada zapewne nie działa, aczkolwiek zaobserwowano takich zielonoskórych. W większości przypadków służyli jako doradca bądź szaman - nie przywódca, gdyż ten tytuł trzeba wywalczyć.

Nigdy nie widziano, ni słyszano o orku, który nie byłby prymitywny a za to skory do współpracy z gatunkiem ludzkim. Ale jeżeli rozszerzyć to pojęcie i zamienić "ork" na "zielonoskóry" sytuacja wygląda trochę inaczej...

Zróżnicowanie smoków





W chwili obecnej oraz najprawdopodobniej żadnej innej nie będzie możliwe aby smoki opisać i skategoryzować jak najzwyklejszego dzika czy wilka. Niektóre z nich są do dzisiaj zupełnie nieodkryte, gdyż zdołały pożreć każdego kto dotarł do ich legowiska. Innych legowisk nie udało się nawet znaleźć mimo okolicznych śladów jakoby przebywał tu skrzydlaty gad. Jeszcze inne gatunki zostały odkryte, ich odkrywca przeżył lecz po tym spotkaniu był tak zszokowany, że nie udało się od niego niczego dowiedzieć. Tak się kończy igranie z potęgą tych stworzeń.

Ale, ale.
Nie jest aż tak źle. Pewna liczba rodzajów smoków została opisana poprzez nieliczne bitwy z ich przedstawicielami. Nie ma jednak pewności, że są to wszystkie gatunki smoka zważywszy na to, co napisałem wyżej. Ba, wiele źródeł wskazuje na to, że jest ich znacznie więcej.

Powszechnie uważa się, że smoki różnia się od siebie trzema cechami: terenem zamieszkania, kolorem swoich łusek oraz pobocznymi, poza zianiem ogniem, cechami magicznymi. Jeżeli chodzi o rozmiary smoka, rozpiętość jego skrzydeł nie różnią się od siebie zbyt wiele, są to różnice niezauważalne. Niektórym z przedstawicieli wyrosły zaokrąglone rogi, niemal jak u kozła, lecz nie udało się tego przypisać do jednego gatunku. Być może oznacza to długość życia smoka i rogi stają się dłuższe razem z nim. Zważywszy na długowieczność tego stworzenia na końcu jego żywotu mogą być sięgać niemal ziemi. Nie jest to jednak nic wiadomego, inni sądzą, że tylko najpotężniejsze skrzydlate gady są rogate i zobaczenie smoka z tym porożem na głowie to pewna śmierć.
Przejdźmy zatem do gatunków smoków.

  • Smok Zielony
Jak łatwo się domyśleć jego łuski mienią się zielenią. Gady te upodobały sobie leśne tereny. Wydają się szanować roślinność z natury i dlatego niemal w ogóle nie zieją ogniem chociaż z pewnością potrafią. Las, w którym żyje smok zielony jest nietykalny. Bestia wpada w gniew jeżeli ktoś ścina drzewa, którymi otacza swoje legowisko i jest wtedy zupełnie bezkompromisowa. Zielony smok wydaję sie rozumieć roślinność i nawet z nią rozmawiać. Wielu śmiałków, którzy stanęli w szranki z jednym z takich stworzeń twierdzi, że zostali oplątani pobliskim pnączem na polecenie smoka. Jakakolwiek próba współpracy człowieka z rośliną zakończyła się niepowodzeniem.
  • Smok biały
Przez błysk swoich białych jak śnieg łusek smok biały swoją obecnością może nawet oślepić. Ten rodzaj gada paradoksalnie jak na smoka nie lubi upału i zamieszkuje chłodne tereny, gdzie ludzie z mrozu giną. Bardzo niechętnie zieje ogniem, chociaż potrafi jak każdy smok. Zdecydowanie bardziej preferuje swój zimny dech, który zamraża ofiarę w przeciągu chwili. Przez swoją śnieżnobiałość jest to jeden z lepiej kamuflujących się gatunków latającego gada.
  • Smok czerwony
Kompletne przeciwieństwo smoka białego. Smok czerwony z łatwością tworzy sobie legowisko w ogromnych temperaturach. Nie parzy go przebywanie nawet w aktywnym wulkanie. Jest to najbardziej agresywny ze wszystkich gadów. Ludzkość najcześciej ścierała się właśnie z tą bestią. Powiada się, że zew ognia smoka czerwonego jest zdecydowanie potężniejszy niż ognisty oddech innych przedstawicieli jego gatunku. Nie sposób się przed nim uchronić i zamienia ofiare w pył natychmiast.
  • Smok niebieski
Mimo, iż to smok czerwony jest największym przeciwieństwem smoka białego to właśnie smok niebieski jest wrogiem białego gatunku. Oba te gatunki lubują się w chłodzie, lodzie i śniegu co zmusiło te gady do walki o teren. Powiada się, iż smoki białe okazały się poteżniejsze i wygnały niebieskich braci z mroźnych ziem. Jeżeli jakiś gatunek tych potężnych bestii jest na wymarciu to właśnie ten (co mogłoby się wydawać niemożliwe). Smoki niebieskie przez porażke ze smokami białymi zmuszone są do zamieszkiwania innych miejsc na świecie, gdzie bez mrozu słabną i umierają, najczęściej w śnie.
  • Smok czarny
Ludzie codziennie modlą się do niebios w podzięce za to, że te smoki kompletnie nie są nimi zainteresowane i całość żywotu spędzają w swoich jaskiniach. Jest to najpotężniejszy rodzaj smoka. Potrafi niemal wszystko - od zionięcia ogniem po ożywienie zmarłych - i jest niezniszczalny. Od tysiąca lat istnienia tych smoków tylko raz się zdarzyło, że przedstawiciel czarnych gadów opuścił jaskinię w poszukiwaniu bitwy. Każda znacząca armia padła a królestwo runęło. Ludzkość została zdziesiętkowana ale przetrwała dzięki temu, że bestia wróciła do legowiska na spoczynek przed wyrżnięciem reszty. Mówi się, że jeden smok czarny może pokonać każdego innego smoka na świecie.

To wszystkie gatunki smoków, które zostały oficjalnie opisane. Co każdą wiosnę do umysłów i magów z całego świata docierają pogłoski o smokach złotych, srebrnych, błękitnych, brązowych, fioletowych... Lecz istnienia żadnego z nich nie udało się potwierdzić.

Smok, czyli fruwająca potęga




Smoki najcześciej kojarzone są z głupimi bestiami, które strzegą wieży, w której uwięziona jest księżniczka. Nie jest to do końca kłamstwem, gdyż takie rzeczy działy się. Jednakże jest to jedno z najbliższych spotkań człowieka ze smokiem i siłą rzeczy najbardziej rozgłośnione ze wszystkich. W żadnym wypadku nie może posłużyć za opis tych stworzeń jako rasy. A więc co może? To, co zobaczycie niżej.

Pochodzenie smoków to wielka zagadka. Panowie różnych dworów usilnie twierdzą, że jest to wynik dziwnych doświadczeń czarnoksiężników z jaszczurkami i należy wszystkich tych czarowników wyciąć. Bardziej przesądni uważają, że potęga tych gadów to znaki z niebios bądź kara bogów. Najpopularniejszą i jednocześnie najbliższą prawdy wersją jest ta, która rzeczę, że smoki istnieją na tym świecie od zawsze i są jego integralną częścią, jednakowoż potrafią bardzo długo spoczywać i sprawiać nowym pokoleniom wrażenie, że nigdy nie istniały. Jeśli chodzi o czas pojawienia się smoków prawdą jest, że żyją dłużej niż człowiek i większość zwierząt lecz z pewnością nie od początku samego świata. Powiada się, że pierwsze smoki używały do walki jedynie swoich pazurów i zębów oraz rzadko latały co bardziej upodabnia taką bestie do sporych gabarytów jaszczura niż smoka jakiego znamy dzisiaj. Wynika z tego, że smok pojawił sie na świecie tak jak wszystko inne i z czasem ewoluował, tak jak człowiek z małpy. Oczywistym jest, że taki ciąg wydarzeń wyklucza to, że smoki są znakiem od bogów lub wytworem magii.

Smoki są stworzeniami bardzo inteligentnymi. Potrafią porozumieć się w każdym języku - powszechnym, elfim, krasnoludzkim, orkowym czy jakimkolwiek innym. Rzadko jednakże jakiś smok zechcę rozmawiać z przedstawicielem takich ras. Ziejące ogniem skrzydlate gady zdają sobie sprawę ze swojej wyższości, z jaką łatwością mogą zmiażdżyć kogokolwiek. Ogromna armia zabija JEDNEGO smoka z wielkimi stratami, podczas gdy przedstawicieli tej rasy na świecie są setki bądź nawet tysiące. Na tej podstawie powstało przysłowie, które mówi: "nieważne, kto koronę na swej głowie dzierży, nad każdym takim skrzydlaty płomień się wznosi". Smoki nigdy nie przejmowały władzy nad królestwami lecz wykazywały takie chęci. Można powiedzieć, że są jak armageddon, którego nie da się przewidzieć.

Nie każdy smok lubuje się w wywyższaniu i mordowaniu osób, które wkroczą na ich teren, jednakże każdy ma cechę wspólną. Nieważne, czy smok jest szlachetny czy podły i czy zabija złodziejaszków czy dzielnych rycerzy - każdy z latających gadów tworzy sobie łożę z kości swoich ofiar. Można rzecz, że jest to tradycja. Legowisko złożone z tego, co zostało po przeciwnikach takiego smoka budzi strach. Składa się to na wcześniej przeze mnie wspomnianą chęć wywyższenia się i traktowania innych istot z góry.
Skoro o legowiskach mowa, smoki tworzą je sobie w różnych miejscach. Właściwie to najróżniejszych. Bestie dzielą się na wiele rodzajów, z których każdy preferuje inne miejsce na świecie. Na przykład, jeżeli jakiś mężczyzna nie lubi upału i wybierze się do mroźnych krain może spotkać w jakiejś zamarźniętej jaskini spoczywającego smoka białego. Inny człowiek, który wyruszy do dziczy w poszukiwaniu rzadkich roślin być może wpadnie w sidła smoka zielonego. Szczegółowy opis rodzajów tych stworzeń pojawi się kiedy indziej.

Jak wygląda smok nie trzeba tłumaczyć chyba nikomu lecz dla formalności to zrobimy. Jest to wielki, średnio na ok. 25-30 metrów wysokości (na dwóch odnóżach), jaszczur, na którego skórze jawią się niezwykle okazałe łuski, jarzące się i bardzo twarde. Nie widziano dotąd smoka, który miałby problem ze swoimi pazurami bądź uzębieniem. Każdy okaz ma je niebywale ostre i okazałe. Smok potrafi w swojej paszczy z łatwością rozgryźć wieże zamku a machnięciem łapy przeciąć statek na pół. Podłużny kształt ich pyska sprawia, że wyglądają złowieszczo nawet gdy są w stanie snu. Oczy smoka są prawdopodobnie najbardziej złowrogim elementem ich wyglądu. Świecą się z bardzo daleka na różne kolory, najcześciej w zależności od koloru oczu konkretnego przedstawiciela tych gadów. Niektórzy mieszczanie są święcie przekonani, że ich oczy to drogocenne klejnoty, które po wydłubaniu mogą zrobić z zabójcy bogacza o sakiewce większej, niż skarbiec królewski, jednakże nieliczne okazy smoków, które poległy w walce z człowiekiem natychmiast, wraz z momentem śmierci, traciły blask w swoich gałach. Magowie twierdzą, że blask wydobywający się z oczów tych stworzeń jest wynikiem ognia, który pali się w ich wnętrzu i może zostać przez nich wypluty w dowolnej chwili. Wraz ze skonaniem smoka, płomień gaśnie co czyni tą wersję najbliższą prawdy.

W niektórych miejscach powiada się, że smok aby ziać ogniem i, w domyśle, jednocześnie utrzymać się przy życiu musi spożywać siarkę. Słynne smoki, które zdecydowały się na otwartą walke z rodzajem ludzkim, jednakże potrafiły pluć żarem przez trwające wiele godzin bitwy. Najprawdopodobniej smok potrafi sobie wytworzyć ogień samodzielnie i wcale nie potrzebuje go aby żyć.

Ta cecha, jak i kilka innych, wspomnianych wcześniej, robi z łuskowatych bestii najbardziej potężne istoty jakie żyją w tym świecie. Ich ogromna moc ma najwyraźniej jednak swoją cenę. Na dziesięć wiosen aktywności smoka w świecie przypada około pięćdziesiąt wiosen jego spoczynku. Oczywistym wnioskiem z tego jest, że gady te cześciej spoczywają niż walczą. Ludność cieszy się z takiego obrotu spraw i lubi mówić młodym ludziom, urodzonym w czasie snu smoka, że to tylko legenda w głupiej nadziei, że nie będzie tym młodzikom dane stanąć w szranki ze smokiem.

Wstęp

Bestiari(usz) to po prostu kolejny, typowy projekt człowieka, który jest zajarany światami fantasy i istotami ich zamieszkującymi. Postanowiłem popuścić wodzy wyobraźni i stworzyć sobie małą biblioteczkę właśnie o tym. Wpisy będą konstruować moje uniwersum, a nie nawiązywać do innych i omawiać czym się różnią między sobą. Mam nadzieje, że jeśli już tu zajrzysz to coś cie zaciekawi i będziesz miał ochotę wypatrywać kolejnego posta.
Pozdrawiam.