Wyswietlenia

5.07.2013

Zielonoskórzy barbarzyńcy




O kim innym może być mowa w kontekście "zielonoskórych barbarzyńców" jeśli nie o orkach? Geneza tego przydomku jest banalnie prosta. Orkowie faktycznie mają zieloną skórę a barbarzyńcami nazywa się ich zważywszy na plemienny tryb życia i ogromną siłę. W tych dwóch zdaniach znajdujemy już ważne zalążki na pełny opis tej rasy. Zielona skóra i zacofanie - tak odpowie każdy kto zostanie zapytany o orka.

W rzeczy samej tak jest i nie jest to przekłamanie na ich temat. Orkowie wywodzą się od ludzi i są prawodopodobnie ich kuzynami. Człowiek zdołał jednak się rozwinąć i tworzyć społeczności. Zielonoskórzy po dziś dzień żyją w szałasach i nie potrafią pisać ni czytać. Nie jest to jednak powód do kpiny z ich plemion. Z natury ork rodzi się większy i silniejszy od człowieka. Dobrze wyszkolony w wieku dorosłym potrafi machać dwuręcznym toporem jak patykiem. Choć obce im taktyki bitewne czy pancerze są przez to niesamowicie groźni. Sytuacje pogarsza podejście zielonych barbarzyńców do świata. Powszechnie wśród nich uważa się, że mają prawo do każdej ziemi pod warunkiem, że ją wywalczą co zmusza rycerzy i inne służby do regularnych starć z orkami.

Orkowie nie tworzą spójnej społeczności. Sami zielonoskórzy nie wiedzą od kogo i skąd pochodzą, co jest przykrym losem. Między innymi przez to nie potrafią się zjednoczyć. Coby nie mówić, ludziom odpowiada to, że są podzieleni i słabsi.
Tyle, ile jest plemion orków tyle jest wierzeń. Najczęściej głosi się wśród nich, że służą bogini ziemi i aby służyć jej wiernie muszą zająć cały świat. Warto napomnieć, że mimo, iż to najpopularniejsza wersja wiary orków i tak ma setki plemion przeciwników.

Jedną z największych zagadek, zarówno dla samych orków jak i świata, są ich uszy. Są spiczaste i do bólu przypominają elfie. Poza korzeniami ludzkimi wkraczają tutaj zatem przodkowie elficcy. W żadnym wypadku szlachetnym elfom nie odpowiada rzekome pokrewieństwo z dzikim ludem zielonoskórych ani na odwrót - orkowie kpią sobie z "drobnych" i "słabych" elfów. Mało kto pała do siebie taką nienawiścią jak te dwie rasy.

W większości plemion mali orkowie od urodzenia ćwiczą walkę i przetrwanie w ciężkich warunkach. Mało który z nich nie zdaje tego testu.

Niektórzy głoszą, że jeden na tysiąc orków - chociaż niektórzy rzekliby, że jeden na milion - rodzi się znacznie inteligentniejszy od przeciętnego orka, co daje mu intelekt na poziomie co sprytniejszego człowieka. Zasada zapewne nie działa, aczkolwiek zaobserwowano takich zielonoskórych. W większości przypadków służyli jako doradca bądź szaman - nie przywódca, gdyż ten tytuł trzeba wywalczyć.

Nigdy nie widziano, ni słyszano o orku, który nie byłby prymitywny a za to skory do współpracy z gatunkiem ludzkim. Ale jeżeli rozszerzyć to pojęcie i zamienić "ork" na "zielonoskóry" sytuacja wygląda trochę inaczej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz